Do tej pory Urząd Regulacji Energetyki (URE) co roku określał dostawcom maksymalną cenę gazu. To centralne sterowanie cenami spowodowało, że odbiorca indywidualny płacił za gaz o ok. 50 proc. mniej niż przedsiębiorcy i odbiorcy przemysłowi. W UE jest dokładnie na odwrót. Ceny dla odbiorców indywidualnych są nawet o 100 proc. wyższe od tych dla biznesu. Rok 2024 ma przynieść zmianę, która może mocno zaboleć wszystkich ogrzewających swoje domostwa gazem.
Do uwolnienia cen gazu zobowiązała Polskę Komisja Europejska. W Polsce taka operacja może być bardzo niebezpieczna dla odbiorców ze względu na monopolizację rynku, który w 83 procentach należy do PGNiG. Trzeba się liczyć z dużymi podwyżkami.
To nie wszystko, w perspektywie około 30 lat kotły c.o. na paliwo gazowe będą musiały poznikać z polskich i unijnych kotłowni. Rząd zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej (europejskie cele klimatyczne, przechodzenie na odnawialne źródła energii) musi dopilnować, aby do 2050 roku z domów zniknęło ogrzewanie na gaz.
Czy osoby budujące domy lub modernizujące kotłownie powinny inwestować o ogrzewanie gazowe?
- Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. – W perspektywie mamy znaczne podwyżki rachunków, czyli wzrost kosztów ogrzewania. Trzeba też pamiętać, że gaz jest paliwem kopalnym, którego spalanie negatywnie wpływa na bilans CO2 w atmosferze, co powoduje dalsze niebezpieczne dla Ziemi i naszego istnienia ocieplanie klimatu.
Jakie są alternatywy dla kotłowni na gaz? Jedną z nich może być pompa ciepła w zestawie z fotowoltaiką lub kocioł na pellet.
fot.: pixabay.com